lip 08 2004

come back


Komentarze: 2

Już jestem w domu i dzielnie pracuje po 9 godzin dziennie. Nie ukrywam ale plany co do wydania pensji mam ściśle ustalone. Potrzebuję śpiwór, rękawice na żaglówkę i jak mi starczy kasy to jeszcze worek żeglarski i spodnie.

Przed wczoraj wróciłam ze Ślesina, zostawiłam tam Tomasza. Smutne to ale niestety nie będziemy się widzieć dwa tygodnie. Ja pracuję, on pracuje. Chyba spotkaliśmy się z tak zwanym rocznicowym kryzysem. Dokładnie w rok naszego związku pokłuciliśmy się tak niemiłosiernie, że bałam się, że to już będzie definitywny koniec. Jednak burzę trzeba przeczekać. Wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy i jest chyba lepiej niż było. Jak się spotkamy po tych dwóch tygodniach to już wogóle chyba będzie świetnie. Teraz czekam na telefon.

pajakk : :
irena
20 lipca 2004, 21:51
To wy od lipca ze soba jestescie? A nie od maja? To wy dopiero rok? jakos zdawalo mi sie ze chyba dluzej, moze to przez to ze ja myslalam ze od maja...
11 lipca 2004, 13:37
Nio na ban wszystko sie ulozy..swoja droga to chyba tez przydalby mi sie przyplyw gotowki...moze czas rozejrzec sie za jakas praca...???3maj sie!!!!

Dodaj komentarz