maj 04 2004

Bez tytułu


Komentarze: 4

Z założenia miałam spędzić ten wieczór na czymś pożytecznym, najlepiej na nauce. No więc kiedy usiadłam przy biurku to stwierdziłam, że muszę zmyć stary lakier z paznokci bo już się ściera. Ten pomysł zrodził w mojej głowie myśl, że jest to najlepszy moment na wypróbowanie nowego upiększacza do paznokci. Tym sposobem czekajać na wyschnięcie paznokci nie otworzyłam zadnego podręcznika. Pomalowałam za to paznokcie (troche krzywo u prawej ręki ale to norma ;-), zjadłam kremówkę i przeczytałam polowę ostatniej książki Grocholi. Wieczór uważam za ogólnie udany, stanowi on znakomite uwieńczenie świąt majowych.

pajakk : :
04 maja 2004, 13:55
ja tesh tak mam, jak musze cos zrobic, np. czytac ksiazke albo sie uczyc, to biore lakier i maluje paznokcie, chocby 5 razy a potem stwierdzam ze nie mam juz czasu aby zrobic to co powinnam :P pozdrawiam :D
pająkk
04 maja 2004, 12:55
prawde mówiąc to o wyborze koloru lakieru zadecydował krem w kremówce ;-) pasuje jedno do drugiego
irena
04 maja 2004, 12:37
Lakier, zapomniałam ci dziś powiedzieć, pasuje ci do butów:) A nauka i tak na nic, by ci sie dzis nie przydała.
kamciarka
04 maja 2004, 00:20
hehe, zupelnie jak ja..tyle tylko, ze ja jestem wiekszym leniem i paznokciu juz sobie nie pomalowalam.. a co do Grocholi..kurde, jeszcze 3 czesci w swoich lapkach nie mialam;) Pozdrawiam:*

Dodaj komentarz