Cóż, co tu dużo mówić, swój aktualny stan fizuczny określam jako agonalny. W weekend robiliśmy festiwal i tym sposobem przez trzy ostatnie dni przespałam tylko 8 godzin i trochę mi śpiąco z tym faktem. Swoją drogą to festiwal był super nawet mimo faktu, ze sobota (główny dzień festiwalu) był najbardziej desczowym dniem w tym miesiącu i musieliśmy przenieść się do sali. Idę już spać bo mi sięliterki ze zmęczenia mylą.
Odczuwam kolejne okrucieństwo akie jest na mnie popelniane. W piątek gra w Łodzi Akurat. I akurat znowu bardzo nie mogę iśc. Zimą też mi się to niestety nie udało.
Nienawidzę dziś komputera po raz trzeci. Złośliwość przedmiotów martwych objawia się zazwyczaj wtedy kiedy są one niezbędne. Na szczęście kochany Białeczko wyratował mnie z tej ciężkiej opresji...
Coś mi się tu z akapitem zrypało i jakoś nie mam koncepcji jak to poprawić. Postanowiłam porzućić na dzień dzisiejszy naukę biologii. Tak tak, wiem moja ambicja jest porazająca ;-) Jakoś to przeżyję. Mam pewne plany na weekend majowy ale o tym na razie sza. Zobaczymy czy mnie rodzice jutro z rodziny nie wypiszą jak wrócą po wywiadówce. Tomek powiedział, że moge mieszkać u niego :-D
Jest burza bardzo głośna i pada deszcz słonko trochę świeci ale tęczy nie ma. No co za lipa. A piszę teraz mało bo pracy mam ogrom. A może to po prostu z mojego okna tęczy nie widać? A może ktos mi powie co mam studiować? Jakiś wywiad środowiskowy? Bo nie wiem co mam zdwać na maturze. Pomyślę o tym kiedy indziej. Teraz biegnę na angielski. "Jutro jest takie dalekie..." PP