Komentarze: 3
Zmykam właśnie się pakować bo jade jutro nad jezioro na dwa tygodnie a później na rejs NA MORZE! Tak więc w domu nie będę jakieś 1,5 miesiąca i musze zabrać tych rzeczy całkiem sporo. Do zobaczenia w sierpniu ja się nie utopię... ;-P
Zmykam właśnie się pakować bo jade jutro nad jezioro na dwa tygodnie a później na rejs NA MORZE! Tak więc w domu nie będę jakieś 1,5 miesiąca i musze zabrać tych rzeczy całkiem sporo. Do zobaczenia w sierpniu ja się nie utopię... ;-P
Nałogowo gram w "Icy-tower". Nałogowo, czyli codziennie. Najgłupsze jest to, że ta gra do niczego nie prowadzi, nie wiem nawet czy ma koniec. Jeśli tak to jest on nieosiągalny. Cóź, nie ma to jak sobie znaleźć rozwijającą rozrywkę.
Dzwonił przed chwilą Tomek, tęskni. Jest niedobry. Kusi mnie żebym wsiadła do pociągu i przyjechała chociaż na parę godzin. I najgorsze jest to, że i on wie i ja wiem, że jest to niewykonalne. Właściwie to jest wykonalne ale nie mam takiej możliwości żeby to wykonać. Ale zamieszałam. Nieważne. Do niedzieli na szczęście wcale nie jest tak daleko. Jeszcze wcześniej impreza w Łodzi :->
Już jestem w domu i dzielnie pracuje po 9 godzin dziennie. Nie ukrywam ale plany co do wydania pensji mam ściśle ustalone. Potrzebuję śpiwór, rękawice na żaglówkę i jak mi starczy kasy to jeszcze worek żeglarski i spodnie.
Przed wczoraj wróciłam ze Ślesina, zostawiłam tam Tomasza. Smutne to ale niestety nie będziemy się widzieć dwa tygodnie. Ja pracuję, on pracuje. Chyba spotkaliśmy się z tak zwanym rocznicowym kryzysem. Dokładnie w rok naszego związku pokłuciliśmy się tak niemiłosiernie, że bałam się, że to już będzie definitywny koniec. Jednak burzę trzeba przeczekać. Wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy i jest chyba lepiej niż było. Jak się spotkamy po tych dwóch tygodniach to już wogóle chyba będzie świetnie. Teraz czekam na telefon.